Świat bez kobiet byłby jak ogród bez kwiatów
Pierre de Brantome
Od lat obiecuję sobie, że w marcu napiszę o Dniu Kobiet… i zawsze zapominam. Tak więc, ten artykuł zaczęłam pisać rok temu, aby o tym święcie nie zapomnieć. I gdyby nie ostatni komentarz sąsiada, że lubi maniery kobiet ze wschodu, z pewnością zapomniałabym nie tylko o Dniu Kobiet, ale o tym, że w ogóle jestem kobietą.
Odkąd przyjechałam do Niemiec, wszystko mija tak szybko, że na nic nie mam czasu. Dopiero po fakcie przypominam sobie, że ktoś miał imieniny, że właśnie minęły urodziny przyjaciółki, że powinnam zadzwonić do Polski, nie wspominając o Dniu Kobiet.
A gdy ktoś z Polski przypomni mi, że właśnie jest Dzień Kobiet i składa życzenia, cieszę się jak mała dziewczynka.
Bo w Polsce, Dzień Kobiet zawsze był hucznie obchodzony i do tej pory wspominany jest z nostalgią. Nie znam ani jednej Polki, która odmówiłaby w tym dniu wręczanego kwiatka lub była niezadowolona. No, może jedna. Z tego też powodu przeszła do historii.
W 1993 roku, wbrew woli milionów pań, centralne obchody Dnia Kobiet zostały w Polsce zlikwidowane. Zniosła je de nitywnie pani premier Suchocka.
Na szczęście Polka zawsze miała własne zdanie i postawi na swoim, bo jak donoszą badania, 90 procent Polek jest za świętem Tak więc, w 2000 roku powstało w Warszawie „Porozumienie Kobiet 8 Marca”, wznowiło spotkania płci pięknej i uroczyste obchody 8 Marca.
Po latach niełaski, w których starano się wmówić, że Dzień Kobiet to komunistycz- ne święto, choć tak naprawdę jego korze- nie sięgają Ameryki, święto Kobiet odżyło, ma się dobrze, a wręcz rozkwita.
Ósmy Marca obchodzony jest hucznie i z pompą. Jak uważają moje przyjaciółki, w tym dniu Polki w kraju przyjmują życzenia od wszystkich panów, biegają na imprezy… i cieszą się.
Mnie w tym dniu, dokładnie rok temu, ósmego marca, też wypadło polecieć na spotkanie, z kobietami w Monachium… pomóc przy wiosennym bazarze. Prawie same Niemki. Żadna słowem nie wspomniała o Dniu Kobiet.
Szkoda. Cały dzień pracowałyśmy bez wytchnienia. Zmęczona i rozczarowana wracałam do domu. Po drodze rozglądałam się z nadzieją, że zobaczę, choć jednego faceta z kwiatkiem w ręku, albo dostrzegę choćby jeden plakat wspominający o Dniu Kobiet.
Na próżno.
Wreszcie, na ogromnym, okrągłym słupie wypatrzyłam różowy plakat z piękną sylwetką kobiety. Nareszcie – ucieszyłam się podchodząc do niego. No cóż. Kolejne rozczarowanie. Plakat z Dniem Kobiet nie miał nic wspólnego, choć dotyczył kobiet. Przez kolejne dni zaczęło pokazywać się coraz więcej różowych plakatów, a seksowna postać kobiety informowała o zbliżających się… targach erotycznych.
Szkoda, że Dzień Kobiet w Niemczech, to taki nijaki dzień. W ostatnim roku więcej mówiono o Dniu Putzfrau niż Frauentag. No cóż. Z płcią piękną bywa tu różnie.
W tym roku z pewnością będzie podobnie. Przy ładnej pogodzie nasz sąsiad wyciągnie z garażu BMW, wystawi na podwórko i… pozwoli umyć żonie.
Mój mąż, miejmy nadzieję, nie zapomni o tulipanach, ale na wszelki wypadek przypomnę mu rano. Mężczyznom po prostu trzeba ułatwiać życie, aby nie mieli dylematów.
I tylko mój braciszek, który nie pamięta, kiedy mam urodziny, a nawet ile mam lat i chwała mu za to, zawsze pamięta o Dniu Kobiet, więc zadzwoni z życzeniami.
Bo tak naprawdę panie lubią, gdy panowie o nich pamiętają i rozpieszczają je bez okazji. A Dzień Kobiet ma po prostu swój urok i jest wspaniałą okazją, aby każdej kobiecie złożyć życzenia i okazać, że w tym zagonionym świecie, pełnym stresu i problemów, jest ciągle dla nich miejsce.
Artykuł oryginalnie ukazał się w magazynie Moje Miasto – marzec – kwiecień 2014